Rola kobiet w nauczaniu patriotycznym prymasa Stefana Wyszyńskiego

Rola kobiet w nauczaniu patriotycznym prymasa Stefana Wyszyńskiego (zarys problemu) Motto: Współczesnemu światu potrzeba prawdziwych mężczyzn i prawdziwych kobiet. Nie zmaskulinizowanych kobiet czy sfeminizowanych mężczyzn, tylko prawdziwych, według ich natury, właściwości, psychiki i tych wartości, które posiadają . Kardynał Stefan Wyszyński przez cały okres posługi prymasowskiej często powracał do zagadnienia świata kobiecego. Temat ten ujmował na tle zmieniających się warunków społeczno-gospodarczych. Jednocześnie nie pozostawał na poziomie analizy, czystych idei, spekulatywnych myśli i założeń. W każdym przemówieniu skierowanym do kobiet Prymas Tysiąclecia stawiał konkretne zadania, nakreślał odpowiednie programy, których realizację przewidywał na lata. Właśnie tej grupie społecznej powierzył najważniejsze zadanie – czuwanie nad wypełnieniem Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego z 26 sierpnia 1956 roku, a zadanie to ujął w program Wielkiej Nowenny. Prymas wierzył, że szczególnie kobiety polskie zrealizują je, będą czuwać nad wypełnieniem zobowiązań wynikających z jasnogórskich ślubowań, a w ten sposób uratują nasz byt narodowy. Takie programy mógł nakreślać i realizować duszpasterz dobrze znający świat kobiecy. Kapłan-społecznik, nie zaś teoretyk. Ktoś, kto sam doświadczył, że kobietom można powierzyć wiele zadań i można stawiać im duże wymagania, a jednocześnie ktoś, kto wiedział o zagrożeniach, jakie muszą mądrze omijać. Tak wiele od świata kobiecego mógł wymagać duszpasterz, który dostrzegł największe zadanie, jakie Bóg nadał kobiecie w akcie stworzenia, czyli powołanie do macierzyństwa. Jeszcze przed II wojną światową, jako nowo wyświęcony kapłan, ks. Stefan Wyszyński zetknął się z problemem awansu społecznego kobiet, które opuszczały środowiska wiejskie, mieszkały w miastach i rozpoczynały pracę w fabrykach. Pracując wśród młodzieży robotniczej, w Chrześcijańskim Uniwersytecie Robotniczym we Włocławku, oraz podczas studiów lubelskich, w środowisku młodej inteligencji działającej w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”, ks. Wyszyński dobrze poznał problemy, którym młode kobiety musiały sprostać. W swoich przemówieniach w późniejszym okresie – już jako prymas Polski – często będzie powracać do tego, co wyniósł z kontaktów z młodymi ludźmi. Wspominać będzie m.in. postulat akademików, by nie tworzyć oddzielnych grup formacyjnych dla młodzieży męskiej i żeńskiej . Chłopcy wówczas przedstawili następujący argument: „Proszę Księdza! Gdy rozdzielimy naszą organizację, będziemy zwykłymi chamami, bo nasze koleżanki uczą nas być przyzwoitymi ludźmi; my się przy nich uczymy przyzwoitego zachowania się” . Jednocześnie podczas studiów doktorskich ks. Wyszyński poznał pracę Marii Kleniewskiej – jednej z największych przedwojennych społeczniczek – w Dratowie i grupy „Bratek” . Te spotkania zbliżyły młodego kapłana do nowych środowisk. Mógł zobaczyć zaangażowanie bogatych ziemianek w pracę z dziewczętami pochodzącymi ze wsi oraz pracę edukacyjną wśród młodych ziemianek. Będąc redaktorem „Ateneum Kapłańskiego”, napisał pod pseudonimem „Dr Zuzelski” recenzję dwóch książek dla kobiet, m.in. Kazimiery Berkanówny pt. O co chodzi? Kobieta w dobie kryzysu wydanej w poznańskiej Bibliotece Społecznej w 1934 roku. Książki polecał „przede wszystkiem kobietom-społeczniczkom” . W recenzji podkreślił niebezpieczeństwo przedstawiania obrazu kobiety, który „utrwala kino, film, powieść i uliczne nastroje” . Wojenna tułaczka zbliżyła księdza profesora do świata kobiet z innych jeszcze środowisk. Ukrywający się w majątku Aleksandra i Jadwigi Zamoyskich w Kozłówce ks. Stefan Wyszyński był kapelanem sióstr służebnic Krzyża. Siostrom, okolicznej inteligencji i ziemiaństwu wykładał katolicką naukę społeczną . Później, w czasie ukrywania się w Laskach, ksiądz profesor zapraszany był z odczytami, wykładami i rekolekcjami do różnych środowisk warszawskich. Tę działalność wśród kobiet tak wspomina Maria Okońska, założycielka Instytutu Prymasa Wyszyńskiego : „Ksiądz Wyszyński znany był w kręgach katolickiej inteligencji warszawskiej jako jedna z czołowych postaci. Prowadził wykłady z socjologii katolickiej (…) kontaktował się z wieloma grupami. Panie z arystokracji angażowały się w różne prace na przyszłość, «kiedy Polska wybuchnie» – jak się wtedy mawiało – i będzie wolność. Uważały, że trzeba się przygotować i zbierać siły do pracy po odzyskaniu niepodległości. Była na przykład grupa, która miała się zajmować robotnikami (…). Była inna grupa, która miała przeprowadzić katolicką reformę rolną. Tam działała Jadzia Zamoyska z Kozłówki (…)” . Ciekawy jest sposób oddziaływania młodego księdza profesora na poszczególne grupy kobiet, ich zaangażowanie w programy pracy społecznej, które powstawały w trudnym okresie naszych dziejów narodowych. W czasie, kiedy nasza ojczyzna walczyła o swój byt na mapach Europy, o formę trwania naszej państwowości oni, zbierając się potajemnie i opierając na katolickiej nauce społecznej, odważne kreślili zarys przyszłej pracy, programy pełne rozmachu. Wierzyli w wolną Polskę, przyszłą Polskę. Widzieli dalej, przenikali czasy, których, jak się wydawało, nie można było przeniknąć. Jeszcze inny przykład oddziaływania ks. Stefana Wyszyńskiego na młode pokolenie kobiet – to współpraca z „Ósemką”. Grupa młodych dziewcząt, prowadzonych przez Marię Okońską, podczas okupacji angażowała się w pracę z gimnazjalistkami i licealistkami stolicy w ramach Sodalicji Mariańskiej. Dziewczęta same przechodziły formację religijno-patriotyczną, a później włączały w nią inne dziewczęta, tworząc nowe grupy sodalicyjne. Ksiądz profesor objął duchową opieką zespół Marii Okońskiej w listopadzie 1942 roku . Pierwsze rekolekcje dla nich prowadził w Wielkim Poście 1943 roku, a w lipcu i sierpniu – wykłady pt. Historia i podstawy katolickiej nauki społecznej . Na kilka dni przed wybuchem powstania warszawskiego dziewczęta przyszły do Lasek, aby szukając światła w modlitwie i rozmowie z ks. Wyszyńskim, podjąć decyzję, jak uczestniczyć w powstaniu. „Przeżywałam istne tortury wewnętrzne i zupełną ciemność w podjęciu decyzji – wspominała Maria Okońska. – Jednego byłam pewna, że jeśli w ogóle mamy iść do powstania, to nie w charakterze wojskowym czy sanitarnym, tylko religijnym i apostolskim, zgodnie z naszym powołaniem i zadaniem życiowym. Ale jak? Ale co? Po długiej szarpaninie, po niekończących się modlitwach i naradach przyszła jasna i zdecydowana pewność: pójdziemy do powstania z obliczem Matki Bożej Jasnogórskiej. Będziemy ludziom mówić o Niej, w tragicznych chwilach będziemy budzić ufność i nadzieję (…) stworzymy w powstaniu punkt modlitwy” . Ksiądz Wyszyński nie wpływał na podjęcie przez dziewczęta takiej decyzji . Kiedy jednak zapytały o jego zdanie, opowiedział, jak w 1920 roku prowadził pracę apostolską, „chodząc jako kleryk od domu do domu ze słowami otuchy i nadziei, z obrazkami Matki Bożej” . Dziewczęta poczuły, że ksiądz profesor aprobuje ich decyzję. Po latach prymas Wyszyński podczas rekolekcji prowadzonych dla Instytutu tak przypomniał wyjście do powstania: „był dylemat, pamiętam, czy z bronią, czy bez broni. (…) I oczywiście powiedzieliśmy sobie: broń Boże, bez karabinu w ręku. – Bo masa dziewcząt wtedy z karabinem szła i były całe ugrupowania wspaniałych dziewcząt, które po prostu uczyły się strzelać, władać rzucaniem granatami, robić granaty i inne rzeczy, które przynoszą śmierć. Mówiłem pięknej i wspaniałej dziewczynie (…) «przecież wy jesteście na matki życia powołane, jak wy będziecie strzelać do ludzi. Czy to jest możliwe?» (…) wtedy, jedno było najważniejsze, primum vivere – jak powiadają – więc trzeba wszystkich wystrzelać, a potem zacznie się żyć. Ale to było coś tak przeciwnego naturze, że słuszny był wniosek Marysi: my, jako dziewczęta, bierzemy do ręki Tę, którą nazywamy Vita, Dulcedo et Spes nostra i idziemy, by im mówić o życiu. Z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej poszły z Lasek nasze dziewczęta w powstanie” . Zachowało się również wiele wspomnień księdza prymasa z okresu powstania, jak pomagał rannym łączniczkom w Puszczy Kampinoskiej . Prymas Wyszyński z wielkim uznaniem opowiadał o działalności matki Róży Czackiej w Laskach podczas powstania warszawskiego. Podkreślał jej odwagę, bezkompromisowość, gdy zaangażowała się w czynną pomoc powstańcom warszawskim: „(…) myślałem sobie: skąd w tej kobiecie, zajętej przecież swoim dziełem, taka odwaga, aby wystawić dzieło na wszelkie niebezpieczeństwa związane z czynnym zaangażowaniem się w Powstanie? Nie był to bowiem tylko szpital. (…) był tutaj i ośrodek aprowizacyjny, i łączniczki, i szpital cywilny, i wiele innych rzeczy. Uważałem, że trzeba w końcu zdecydować się na jedno: niech aprowizacja i intendentura powstańcza wyniesie się stąd w głąb Kampinosu, a nam niech pozostawią chorych i rannych, których ogromną ilość od pierwszych dni przytransportowano nocną porą do zakładu” . W powyższym wspomnieniu z 1973 roku kardynał Wyszyński mówił o wielkim zdecydowaniu, mężnej postawie, które wykazała matka Czacka, mimo propozycji, aby zająć się tylko rannymi z frontu. W 1956 roku uwięziony prymas Wyszyński zapisał wspomnienia z początku swojej pracy społecznej. „Szczyciłem się ongiś przed ojcem Korniłowiczem, że prowadzę pracę wśród mężczyzn: uczę alumnów w seminarium, prowadzę Sodalicję Kujawsko-Dobrzyńską Ziemian, pracuję wśród Związków Zawodowych. Może Ojciec przyjął to jako przyganę sobie, dość, że mi powiedział: «Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma». (…) Dziś to rozumiem może jeszcze lepiej, gdy w moim najbliższym otoczeniu umilkli wszyscy mężczyźni – pisał w Komańczy. – Nie miałem od nich znaku życia w ciągu lat mojego więzienia” . Okres uwięzienia był czasem, który pozwolił prymasowi Wyszyńskiemu lepiej poznać kobiety – patriotki, chrześcijanki, te oddane Bogu. Trzy lata pokazały, że są kobiety zdolne do poświęceń. „(…) devotus femineus sexus [pobożny rodzaj niewieści] – wspominał w Komańczy – odważnie przyznaje się do współcierpienia ze mną. Przychodzą mi z pomocą zakonnice, które wspierają mnie materialnie – niemal wyłącznie muszę korzystać z pomocy i utrzymania sióstr nazaretanek” . Wielki hart ducha wykazała siostra ks. Wyszyńskiego, Stanisława . Wysyłała listy i paczki , opiekowała się chorym ojcem , zdobywała przepustki do Komańczy . Uwięziony prymas odczuwał wobec niej wielką wdzięczność: „Wspominając ostatnie dwa lata, widzę dobrze, jak doniosłe dla mej równowagi duchowej i dla mego spokoju były listy mojej siostry młodszej, Stanisławy. Bóg dał jej przedziwną równowagę ducha i mądrość kobiecą, z wielką dozą męstwa i wielką wiarą. Te wszystkie wartości promieniowały z jej listów. Widocznie musiała podejmować nie lada trudy, by mi dosyłać listy i przesyłki. Nie wiem, jak to wyglądało, ale zdaję sobie sprawę, że musiało to być połączone z niemałym osobistym ryzykiem, a może i upokorzeniami” . W okresie uwięzienia również zespół Marii Okońskiej nieustannie próbował kontaktować się z księdzem prymasem, np. przesyłając żłóbek na Boże Narodzenie , pomysłowe pisanki, które „wyglądały jak wymowne listy (…) i wiele innych znaków – zanotuje kardynał Stefan Wyszyński w więziennych notatkach – których nikt nie rozumiał, a które mogłem odczytać, gdyż były wspólnym naszym językiem od dawnych lat. Dziś wiem, że moja młodzież akademicka z «Ósemki» umiała gołymi kolanami przemierzać na klęczkach plac jasnogórski, gdy przybyła z pielgrzymką warszawską (1955) na Jasną Górę. Dobry Bóg widział to poświęcenie, któremu dziwili się nawet księża, biorący udział w pielgrzymce” . Nauczanie prymasowskie skierowane do kobiet można ująć w trzech punktach: dowartościowanie kobiety przez świat chrześcijański, zadania stojące przed polskimi kobietami oraz awans społeczny kobiet i zagrożenia z nim związane. Kardynał Wyszyński często przypominał, że na przestrzeni wieków wielkie pole działania publicznego dawało kobiecie tylko chrześcijaństwo. Podawał przykłady, wymieniając wielkie fundatorki zakonów i zgromadzeń zakonnych, cześć oddawaną świętym męczenniczkom i dziewicom, np. wymienianym w Kanonie Mszy Świętej, w Martyrologium, a przede wszystkim rolę Maryi – Bożej Rodzicielki. Mówił o kobietach, które od dawna angażowały się w misje kościelne, działania dobroczynne, katechezę, wychowanie. Przypominał również, że Kościół pierwszy zapewnił kobiecie awans społeczny , podkreślając jej rolę i zadania. Zostały one określone w Księdze Rodzaju. Kobieta w zamyśle Boga zrównana została w prawach z mężczyzną. Oboje otrzymali od Stwórcy wspólne zadanie, aby „zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” [Rdz 1,28]. Do tego „rajskiego programu uprawnienia” pokolenia przebijały się z trudem . Ksiądz prymas za wzór stawiał kobietom matki, księżne i królowe, które wychowały synów mężnych, sprawiedliwych, zatroskanych o ludzi i dziedzictwo przodków, kobiety które Kościół katolicki kanonizował. Podczas uroczystości milenijnych tak mówił: „Niedawno modliliśmy się w Starym Sączu u grobowca błogosławionej Kingi. Wspominaliśmy jej świętą rodzinę: błogosławioną Jolantę, która spoczywa w Gnieźnie, błogosławioną Małgorzatę, błogosławioną Salomeę, świętą Jadwigę Śląską. U nas w Polsce Kościół zdołał z tyranów zrobić – świętych władców” . Często wspominał również św. Jadwigę, królową jednoczącą narody, potrafiącą wpływać na męża, nawróconego z pogaństwa Władysława Jagiełłę, wstawiającą się za uciemiężonymi chłopami. W niej widać – według księdza prymasa – jak Kościół wychowuje ludzi szlachetnych, oddanych służbie innym . 28 sierpnia 1957 roku w referacie Chrześcijańskie a neopogańskie koncepcje kobiety , wygłoszonym na KUL, kardynał Wyszyński analizował różne niebezpieczeństwa stojące przed światem kobiecym, które nazwał neopogańskimi, m.in. wpływ upadku religijności na zniekształcenie koncepcji kobiety. Wymieniał również kapitalizm, który szukał taniej siły roboczej, więc znalazł pracę kobiet, „przez co kobieta została znienawidzona w środowiskach produkcji, gdzie interesy robotnika i robotnicy się krzyżują” . Stare kapitalistyczne założenia rewolucji przemysłowej – twierdził prymas Wyszyński – zaktualizowały się również w okresie powojennym. Przejął je świat komunistyczny, przechwalający się sukcesami w uaktywnieniu świata kobiecego. Prymas Wyszyński ostrzegał przed modnym w latach 50. hasłem: „Kobiety na traktory”, przed pracą w przemyśle ciężkim, bo wywołuje choroby zawodowe, które nie pozwolą kobiecie przekazywać życia, czyli zrealizować głównego jej powołania. W rozmowach z rządem upominał się o dobro kobiet – godne warunki pracy. Tak wspominał rozmowę z 1951 roku na temat pracy kobiet w kopalniach: „mój wysoki rozmówca dowodził mi, że kobiety chcą wszędzie być, a więc chcą być i na dnie kopalń. Tłumaczyliśmy wtedy w tej dyskusji: od stu lat uważa się za postęp społeczny, że kobieta opuściła dno kopalni. Czyż państwo nie może znaleźć dla kobiety innych, lepszych warunków pracy? Odpowiedź na to brzmiała: Ależ one bardzo tego chcą. Pytam: Które? I pytam po drugie: Czy wszystko, czego się chce, trzeba zaraz dać?” . Jako kolejne przyczyny zniekształcenia obrazu kobiety wskazał sensualizm i demoralizację. Mówił o modzie, która za piękno uważa to, co pięknem nie jest. Niektóre kobiety przyjmują założenia kreatorów mody bezwzględnie. „Wydaje się być przesadą zdanie – mówił ksiądz prymas – że kobieta ma wybitne poczucie estetyzmu. Gdyby je miała w tak specjalnym stopniu, nie poddałaby się na pewno dyktatowi mody, która czyni z niej niekiedy monstrum (…). Gdy zaczną chodzić po ulicach miasta typy ubrane jak gdyby wyszły z balu maskowego, to wtedy zamiast zainteresowania doznajemy po prostu niesmaku” . Dodać należy, że z wyżej wymienionymi zagrożeniami wiąże się problem czystości, o którym prymas odważnie mówił do młodzieży od 1957 roku . Niebezpieczeństwem dla kobiet pozostawała również kultura, zniekształcająca pogląd na miejsce kobiety w rodzinie. Ksiądz prymas mówił o wpływie „tych, którzy trzymają pióro i (…) grają bez końca na konflikcie trojga, podczas gdy trzeba ujawnić piękno harmonii współżycia dwojga” . Wymieniał również przerost fizjologii w tematyce, naturalizm w sztuce „tak daleko posunięty, że niekiedy powstaje pytanie: czy to jest jeszcze sztuka, czy już raczej pornografia? Jest to ogromna dziedzina – dodawał – i z niej bodaj najwięcej się odżywia neopogański jakiś nalot, który krzywdzi ogromnie kobietę” . Kilka lat później kardynał Wyszyński dopowie, że kultura – a więc literatura, film, teatr, moda, obyczaj towarzyski – umacniają obraz takiej kobiety, która wstydzi się macierzyństwa, ucieka przed macierzyństwem . Przemówienie z 15 września 1957 roku nazwać można programowym kazaniem do kobiet polskich. Ksiądz prymas powierzył im wówczas wielkie zadanie – troski o życie narodu. Z niepokojem stwierdzał, że kobiety zapominają o swej wielkiej godności, o tym, że są matkami życia nie śmierci. Mówił wówczas, że największym niebezpieczeństwem dla narodu nie jest niewątpliwy kryzys gospodarczy, ale to, co godzi w życie narodu, w godność kobiety, w jej skromność, czystość . Kardynał Wyszyński wezwał niewiasty katolickie do krucjaty kobiet. Nie do walki zbrojnej, orężnej, ale „do walki na duchy, na serca, na dobre wole, na ofiary i poświęcenia” . Jak walczyć? Wypełniając Śluby Jasnogórskie z 1956 roku, tzn. strzec w duszy daru łaski, bronić życia, nierozerwalności małżeństwa, godności kobiety, dzielić się plonami ziemi i owocami pracy, walczyć z wadami narodowymi i zdobywać cnoty oraz szerzyć cześć Bogarodzicy. Oto słowa Prymasa Tysiąclecia: „Macie wziąć do ręki tekst Ślubowań Jasnogórskich. To jest wasza książka na te lat dziewięć! My ufamy, że w imię tego programu utrzymamy jedność narodu i utrzymamy jednocześnie jego poziom moralny, jego życie duchowe, że nie pozwolimy się w błoto wepchnąć i nie pozwolimy narodowi w błocie umrzeć” . Było to wezwanie do krucjaty o dobre wychowanie młodzieży, o trzeźwość rodzin, bo naród walczący o najszlachetniejsze ideały musi być trzeźwy, oraz wezwanie do poszanowania własnej i cudzej własności, zwłaszcza publicznej. Kobiety – wierzył prymas Wyszyński – potrafią zabezpieczyć byt swoim rodzinom, nawet ubogim, i w ten sposób poprawiają również byt całego narodu, który choć stał na granicy kryzysu gospodarczego był jednocześnie, rozrzutny i niegospodarny . W nauczaniu duszpasterskim kardynał Wyszyński powracał do kwestii awansu społecznego kobiet. 5 listopada 1964 roku w rzymskim Palazzo Pio wygłosił referat na forum międzynarodowym . W swoim wystąpieniu mówił o wejściu świata kobiecego w życie społeczne, zawodowe, gospodarcze i polityczne, o warunkach społeczno-gospodarczych, które sprawiły, że kobiety stały się coraz bardziej aktywne. Wojna, trudności ekonomiczne po 1945 roku i emancypacja spowodowały, że kobiety opuszczały środowisko rodzinne i rozpoczynały pracę zawodową, zaczęły zajmować się polityką. Wchodząc w różne dziedziny życia, musiały przy tym przełamywać „wiele starych tradycji, uprzedzeń, oporów, niesłusznych dyskryminacji intelektualnych, socjalnych, zawodowych, politycznych, a nawet z zakresu psychologii i pedagogiki seksualnej” . W rzymskim przemówieniu polski hierarcha wymieniał wiele dobrych stron tych przemian, bo pewne dziedziny życia można było powierzyć szczególnie kobietom: wychowanie, opiekę społeczną, poradnictwo psychologiczne, badania laboratoryjne. Kobiety przygotowane przez naukę i odpowiednie studia, stawały się docentami i profesorami. W wieku XX – stwierdzał – nie trzeba pytać, czy kobieta będzie czynna w różnych dziedzinach życia. Doświadczenia tego stulecia postawiły inne pytania: jaka ta kobieta będzie, co zaproponować młodym dziewczynom w formacji intelektualnej i duchowej? Wskazał jednocześnie na zagrożenia, np. angażowanie kobiet w przewroty społeczne i polityczne, w działania rewolucyjne, wybieranie ich na przodownice. „Mnóstwo kobiet – mówił – wprowadzonych jest do aparatów partyjnych. Wyznacza się im wyjątkowe zadania tam, gdzie trzeba okazać szczególną siłę uczucia, namiętności, pasji w realizacji programu. Rodzą się współczesne pasjonarie, które straszyły w Wielkiej Rewolucji Francuskiej. W wielu więzieniach i obozach koncentracyjnych kobiety zapisały się boleśnie w pamięci ofiar. Wyzwolone namiętności stały się siłą burzącą życie ludzkie” . Ksiądz prymas widział, że w prasie codziennej w Polsce ukazywało się dużo artykułów ateistycznych, bezbożniczych, których autorkami były kobiety. „Prasa codzienna jest tym po prostu zarzucona. Oni już uruchamiają kobiecy aktyw na swój sposób” . Mając świadomość zagrożeń obudzonych w duszach kobiet w XX wieku, prymas Wyszyński szukał wzoru, który warto naśladować. Ukazywał kobietom – Maryję, Dziewicę i Matkę. Powracał do tej myśli w nauczaniu duszpasterskim nieustannie, nie tylko w rzymskim referacie. Podkreślał, że Kościół jako wychowawca ludzkości, ukazuje Maryję i tajemnicę Jej macierzyństwa. Przestrzegał przed tym, by kobiety nie dopuściły się wynaturzenia macierzyństwa, które jest ich największą godnością, najszlachetniejszym wkładem. Kobiety muszą mieć świadomość wartości macierzyństwa, nie mogą się go wstydzić, nie mogą niszczyć życia , szczególnie dopominał się o ochronę dzieci nienarodzonych. Wołał: „Naród zaczyna żyć pod sercem matek i Naród zaczyna umierać pod sercem matek. Nasze matki, dające własną krew i ciało, są matkami Narodu. (…) iluż Polaków ginie przedwcześnie, nie ujrzawszy światła dziennego! To jest największa zbrodnia, która może się dziać w dziejach Narodu: mordowanie przyszłych Polaków! To jest niszczenie Narodu w łonie matek!” . Macierzyństwo było wówczas wyśmiewane, uważane za nieszczęście. Kardynał Wyszyński wbrew tym tendencjom głosił wartość macierzyństwa, bo ono uczy delikatności, czułości, opiekuńczości, poświęcenia. za czym wszyscy tęsknimy: „Bóg tak uformował kobiecą psychikę, że musi być ona bardzo wrażliwa na rzeczy małe, bo takie małe zaczyna się w niej i rośnie. I trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby z tego małego wyrósł duży człowiek” . Te wartości kobieta powinna wnosić dalej we wszystkie dziedziny życia, powinna działać według natury kobiecej, po macierzyńsku, tzn. musi zachować swoją kobiecą wrażliwość, wykorzystywać właściwości psychiki duszy kobiecej, aby łagodzić trudy życia. Ma ubogacić życie publiczne, społeczne, kulturalne. W tym widział prymas Wyszyński nadzieję na odrodzenie kultury, aby stawała się bardziej ludzka. „Może wtedy – mówił –nieludzki świat stalowych potęg zamieni się w ludzki świat otwartych ramion macierzyńskich, w których prawem będzie nie stal i pięść, lecz miłość” . Wzywał: „Wy, kobiety, zawsze stójcie na straży ogniska domowego, miłości do źródeł życia, znaczenia kołyski. Jesteście obecne przy tajemnicy powstającego życia i pocieszacie przy śmierci. Naszej technice grozi to, że stanie się nieludzka. Pojednajcie więc ludzi z życiem, a przede wszystkim czuwajcie – o to Was błagamy – nad przyszłością naszego rodzaju. Trzymajcie rękę mężczyzny, który w momencie szału usiłowałby zniszczyć cywilizację ludzką” . Kobiety, jako wychowawczynie ludzkości, mają przekazać dzieciom tradycje ojców, przygotować do przyszłości, której same nie ujrzą . Ksiądz prymas przestrzegał przed budowaniem świata zbyt zmaskulinizowanego. Mówił, że doświadczenia wojenne zniekształciły stosunki społeczne: „Stwardniało życie ludzkie, głos człowieka, jego nerwy, wzrok i twarz. Nie można się z tego jakoś wycofać. I chociaż ludzie lubią poprawiać swój wygląd zewnętrzny, na tym odcinku mało jest jeszcze troski” i dodawał: „Zmaskulinizowana, a przez to wynaturzona, cywilizacja współczesna, o formalnie zboczonych przejawach życia, nie jest zdrową cywilizacją” . Aby osiągnąć w świecie współczesnym prawdziwą kulturę, bardziej ludzką, a przez to i bardziej Bożą, ksiądz prymas widział potrzebę współdziałania elementów męskich i kobiecych. Mówił, że trzeba zharmonizować wszystkie posiadane przez kobiety i mężczyzn zalety, cechy charakteru, by działać wspólnie i ustrzec się kolejnych okropnych katastrof . Jako przykład podawał współdziałanie Jezusa i Maryi w dziele zbawienia. Szczególnie ich zadanie, jakie wypełnili na Kalwarii. Wskazywał na pomoc, którą niosła swojemu Synowi Najświętsza Dziewica. Ten wzór był odtwarzany niejednokrotnie w historii Polski. „W dziejach naszego Narodu – mówił kardynał Wyszyński – powtarzają się często takie właśnie pary, przeznaczone do wspólnego dzieła. Taką jest przecież Jadwiga Śląska, czuwająca przy boku swojego małżonka. Taką jest Jadwiga Wawelska, czuwająca przy boku Władysława Jagiełły, jeszcze młodego wiarą chrześcijanina. Idąc przez dzieje Kościoła, Narodu i naszych rodzin, dostrzeżemy przedziwne wyrównanie dwojga we wspólnym zadaniu (…)” . Odważnie kardynał Wyszyński wypowiadał się również w kwestii czasu pracy i zarobków kobiet. Wiedział, że dobrze wykształcone będą kuszone wizjami pracy nowej, lepiej płatnej, kolejnymi specjalizacjami i przez to nie wystarczy im czasu na życie rodzinne. W 1979 roku po raz kolejny poruszył tę kwestię: „Uznając konieczność pracy kobiet wykształconych specjalistycznie i przygotowanych do tej pracy, postulowałem, aby kobieta taka pracowała na pół etatu z wynagrodzeniem za pełny etat, ponieważ jej praca wychowawcza w rodzinie też ma znaczenie społeczne, narodowe i publiczne. I chociaż za pracę matki w rodzinie nikt nie zdoła zapłacić, bo to są zbyt wielkie ceny i wartości, to jednak społeczeństwo musi się liczyć z tym i musi to docenić” . Ten postulat jest jeszcze ciągle wyzwaniem dla ekonomii i gospodarki, również w XXI wieku. Prymas Wyszyński nie tylko nauczał, ale również angażował kobiety w życie Kościoła. W Sekretariacie Prymasa Polski kobiety pracowały od roku 1959. Przewodniczący Episkopatu Polski już na początku lat 60. umożliwił siostrom zakonnym w Polsce studiowanie teologii. W ten sposób powstała dobrze wykształcona kadra katechetyczna. O dobre wykształcenie filozoficzne i teologiczne kobiet upomniał się również na Soborze Watykańskim II. 27 lutego 1962 roku zabrał głos podczas obrad nad schematem De studiis academicis ab universitatibus tum catholicis tum ecclesiasticis provehendis. Postulował, aby otwierać wydziały filozofii i teologii dla osób świeckich, także kobiet, oraz o nadawanie im tytułów naukowych: „Dopuszczenie świeckich do doktoratów z teologii, także kobiet, jest bardzo godne zalecenia” . Od roku 1965 zaczęto wprowadzać kobiety do różnych komisji Episkopatu Polski. Najpierw do Komisji ds. Duszpasterstwa Rodzin, później do Komisji ds. Apostolstwa Świeckich (zauważyć należy, że pierwsza kobieta, audytorka soborowa Rosemary Goldie, weszła do watykańskiej Rady do Spraw Świeckich – Concilium de Laicis – w 1966 roku). Członkom Komisji Duszpasterskiej prymas Polski polecił uruchomienie „śpiących rycerek” na rzecz Kościoła. Tłumaczył, ze współczesnemu światu „technicystycznemu i militarystycznemu, światu żelaznych maszyn i stalowych robotów, światu marszałków i generałów, bezdusznych ministrów i zmartwiałych parlamentów, światu sztywnych paragrafów i litery prawa trzeba pokazać zdrowe i rozumne serce, aby uratować ludzkość i wyzwolić ją z psychozy lęku, ogarniającej współczesnego człowieka” . Podczas Opłatka dla pracowników kurii, 22 grudnia 1967 roku, bez uprzedzeń prymas Wyszyński mówił o kilkunastu kobietach, które pojawiły się w różnych komisjach: „Należy się wam, drogie siostry i panie, odrobina uwagi, właśnie dlatego, że jesteście zjawiskiem coraz to liczniejszym w administracji kościelnej. Niemal nas majoryzujecie. (…) Dzisiaj jesteście nam potrzebne w pracy kurialnej oraz w zarządzie i wykonaniu szeregu zadań trudnych i delikatnych, które tylko wy możecie uczciwie i sumiennie wykonać z taką dokładnością i precyzją, na jaką nas, władców świata, absolutnie nie stać” . W 1967 roku rozszerzyło się apostołowanie osób świeckich w różnych komisjach przy Konferencji Episkopatu Polski, m.in. Komisji ds. Duszpasterstwa Kobiet. Prymas informował: „(…) do Komisji Sztuki, wprowadziliśmy inżynierów, architektów, zarówno mężczyzn, jak kobiety” . Na zakończenie warto przywołać świadectwo Zofii Ostrowskiej o spotkaniu z księdzem prymasem. Podczas nawiedzenia kopii obrazu Maryi Jasnogórskiej w Przasnyszu, 30 listopada 1975 roku, pani Zofia witała Obraz Matki Bożej jako przedstawicielka matek. Tak wspomina uroczystość: „(…) dużo biskupów i księży z prymasem Wyszyńskim na czele – to wszystko robiło niezwykłe wrażenie. Czuło się, że to bardzo wyjątkowy dzień. Przed nami witali obraz inni, chyba dzieci i młodzież. Kiedy przyszła nasza kolej i usłyszałyśmy zapowiedź, że teraz będą witać Maryję matki, prymas Wyszyński wstał. Tak jak podkreślał np. w swoich Zapiskach więziennych: «Kiedy do pokoju wejdzie kobieta, zawsze wstań» . Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie” . Kardynał Stefan Wyszyński nie tylko w nauczaniu, w podejmowanych działaniach duszpasterskich, ale również w życiu codziennym podkreślał godność kobiety. W wielu sytuacjach okazywał kobietom szacunek, tak jak czynili to mężczyźni w naszym kraju na przestrzeni wieków, jak nauczyła go matka Julianna . Jak zaznaczono na wstępie Prymas Tysiąclecia stawiał przed kobietami ważne zadania. Uczynił je strażniczkami wypowiedzianych w Ślubach Jasnogórskich przyrzeczeń, rozumiejąc, że odrodzenie rodziny i narodu może przyjść przede wszystkim przez kobietę. Wezwał tę grupę społeczną do obrony życia, do walki o trzeźwość rodzin, o pokój, o pracowitość, o ład i porządek. Jednocześnie ksiądz prymas nie pozostawiał złudzeń, jaka praca czeka kobiety. Stwierdzał, że muszą zapomnieć o sobie, bo bez ofiary, bez wyrzeczenia, bez męki, poświęcenia odrodzenie nie nastąpi. To program dla nas na przyszłość, nadal aktualny. Wyzwanie dla naszych konformistycznych czasów i zadanie. Autor mgr Beata Mackiewicz Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego Bibliografia: Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Stefan kardynał Wyszyński, Kazania i przemówienia autoryzowane 1967, t. XXVII, mps. Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Stefan kardynał Wyszyński, Kazania i przemówienia autoryzowane 1973, t. XLIV, mps. Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Stefan kardynał Wyszyński, Kazania i przemówienia autoryzowane 1974, t. XLVII, mps. Archiwum Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, teczka: Rekolekcje 1966, mps. Dr Zuzelski [pseud. Wyszyński S.], [Kaźmira Berkanówna], „Ateneum Kapłańskie” 1935, t. XXXIV. http://plock.gosc.pl/doc/2478061.A-wtedy-prymas-wstal (dostęp: 22 V 2018 r.). Niezwykły gość. Ksiądz Stefan Wyszyński u Aleksandra i Jadwigi Zamoyskich w Kozłówce, Kozłówka 2000. Okońska M., Przez Maryję wszystko dla Boga. Wspomnienia 1920–1948, Warszawa 2008. Stefan kardynał Wyszyński, Prymas Polski, Ojciec Soboru Watykańskiego II 1962–1965. Wybór dokumentów, oprac. S. Wilk SDB, A. Wójcik, Lublin 2013. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. II, Warszawa 1995. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. III, Warszawa 1999. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. X, Warszawa 2012. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XII, Warszawa 2013. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XIII, Warszawa 2013. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XIV, Warszawa 2016. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XV, Warszawa 2017. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XVI, Warszawa 2016. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XVII, Warszawa 2016. Wyszyński S., Dzieła zebrane, t. XVIII, Warszawa 2016. Wyszyński S., Zapiski więzienne, Warszawa 2008. Wyszyński S., Źródła Odrodzenia, Warszawa 1993.

Popularne posty z tego bloga

dokument Komisji Europejskiej „Strategia na rzecz równości LGBTIQ na lata 2020-25” - fragmenty z dyskusji na liście DP

O co chodzi w Strajku Kobiet